Szukaj na tym blogu

sobota, 1 grudnia 2012

Hippie Rose / James Heelay


Młody perfumiarz James Heelay składa hołd dla pokolenia dzieci kwiatów. Hippie Rose to beztroska podróż przez kalifornijską pustynię. Zapach skóry rozgrzanej słońcem, rozwianych włosów skąpanych w upale. 

Psychodeliczne koło na flakonie nawiązuje do optycznych eksperymentów sztuki lat 70 związanej z ruchem hipsowskim.
Jest to zapach szyprowy z kadzidlaną smugą przywołującą hipisowską fascynację Indiami. 
Wolność jest ideą jaka przyświecała powstaniu kreacji, wolność jaką uosabia Daria Halprin w "Zabriskie Point", filmie Antonioniego z 1970 roku. "Zabriskie Point" to portret pokolenia antywojennych protestów i festiwalu w Woodstok. 
Daria jest wolna, spontaniczna, wymyka się  establishmentowi. Hipiska z San Fransisko ze słońcem we włosach na kalifornijskiej pustyni, naturalnie piękna i dzika. Heeley odtwarza atmosferę "Zabriskie Point" łącząc różę z paczuli. 
piramida zapachu:
nuty głowy:  włoska bergamota,  zielony mech dębowy
nuty serca: paczuli, bułgarska róża
nuty bazy: kadzidło, haitańska wetiweria, ambra, piżmo
Roża w Hippie Rose jest przydymiona i smolista. Nie jest to róża słodka jej płatki wydają się uwędzone. Łączy zapach kwiatu z kłębem dymu palącego się skręta. 
To kadzidło i wetiwer rozgrywają indyjski aspekt Hippie Rose. 
Pytanie czy uczciwe jest ze strony Heeleya posługiwanie się symbolami kontrkultury takimi jak Jim Morison i Zabriskie Point do promowania luksusowych perfum, których cena nie jest dla hipsów o pogardliwym stosunku do pieniędzy.
Hipisowskiej atmosfery nie można kupić, ale można o niej fantazjować. Perfumy z 2011, unisex. 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz